niedziela, 3 lipca 2011

The Notebook

Napisano już mnóstwo książek z cyklu "młodzieńcza miłość - rozstanie - spotkanie po latach". Temat harlequinowy, temat rzewliwy, temat banalnie romantyczny, bo ludzie takie lubią. Mimo to, książkę Sparksa połknęłam i mogę powiedzieć, że nie było to kolejne romansidło.

Co w "Pamiętniku" jest takie wyjątkowe?
Starość.
 
Zwykle miłość kojarzymy z młodością. Czy dziadkowie się całują? Czy się przytulają? Czy trzymają się za ręce?  Czy, o zgrozo, uprawiają seks?
Okazuje się, że tak.

Ryczałam jak bóbr, kiedy chorująca na Alzheimera Allie nie rozpoznawała męża, nie wiedziała, kim jest, nie pamiętała, że są małżeństwem. Noah czytał jej pamiętnik - opowieść ich wyjątkowej miłości. To pomagało jej trwać.

Miłość nie zanika wraz z postępującym wiekiem. Słyszałam kiedyś, że staruszkowie w małżeństwie są po prostu do siebie przyzwyczajeni. Może niektórzy. Ale dzięki książce Sparksa widzę, jak miłość dodaje sił staruszkom.

Strasznie banalny i dziewczęcy temat się mnie uczepił. Pewnie za kilka dni nie przyznam się do tego posta.


Bo sama marzę o takiej miłości jak Allie i Noah.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz