piątek, 22 lipca 2011

Alexander Calder

Poszerzamy horyzonty dzięki Google.
Wchodzimy na stronę główną google.pl i obracamy kolorowym dziwadłem. Potem zastanawiamy się, z jakiej to okazji Google udostępniło taką zabaweczkę i tym sposobem trafiamy na Alexandra Caldera, którego 113 rocznicę urodzin obchodzimy właśnie dziś. Następnie czytamy notkę na wikipedii i dowiadujemy się, że ten zacny człowiek tworzył malarstwo abstrakcyjne oraz był jednym z prekursorów sztuki kinetycznej. A potem oglądamy całą galerię zdjęć i mamy świadomość, że oglądać rzeźby kinetyczne na zdjęciach to tak samo jak jeść tort czekoladowy z wiórkami kokosowymi z obrazka w książce kucharskiej.






A muzycznie?
Odnalazłam dane ze starego dysku. Pełno zachomikowanych zdjęć. Analogicznie powróciłam do muzyki sprzed lat... A może jeszcze sprzed roku?
Tarja - od dawna, ale wciąż działa. 

 





Mroczny tytuł, mroczny teledysk, rockowy pazur - jeszcze nie tak dawno dałabym się za to zabić.
Dzisiaj powracam, choć to już nie to samo...
Bez dreszczy, bez gęsiej skórki, bez muzycznych orgazmów.
Co nie zmienia faktu, że Tarja pozostaje moją fińską królową i nadal uwielbiam jej angielski ("dys is mi for foriwa...").
Szkoda, że na moich studiach nie będzie lektoratu z fińskiego. Strasznie się tym podniecam, bo w końcu podjęłam decyzję. UO, fp specjalność logopedia. Strasznie brzmi, wiem.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz