piątek, 30 marca 2012

Frida Kahlo

Prawie od roku. Pisuję, komentuję, narzekam, obserwuję. Między tym trochę muzyki, ulubieni malarze, coś ciekawego, wyniuchanego gdzieś w sieci, trochę własnej tfurczości... Właśnie, tu zawiodłam się na sobie, bo spodziewałam się czegoś więcej. No i wciąż nie podzieliłam się klasyką, kanonem znanym wszystkim, ale jakże bardzo przeze mnie lubianym. Klimt, Mucha, Dali, Frida Kahlo...

Jej brwi są jak wąsiki Dalego.
Uwielbiam te obrazy, tak pełne koloru, ale jakoś bez radości. Dziwnie ponure, choć ciepłe.
Nadrabiam zaległości. Cieszmy się razem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz