czwartek, 8 grudnia 2011

Come in and stay a while



Come in and stay a while.
Cast the world aside for now.

Give yourself a chance to breathe.

And try your best to smile.

Sometimes it's hard to relex,

but you need to take the time.

Pleasantries can be some help,

if you search until you find.

The one who takes your foundest dream.

And turns it into now.

So let this place be your lifestyle.

Come in and stay a while.

Śliczna jest ta harmonia. Kojarzy mi się z nocnym spacerem miejskim deptaczkiem w świetle lamp. Tekst troszkę naiwny, choć w takiej prostocie tkwi jego siła. Gwoździem jest melodia. Piękna.
Śpiewamy z chórem ten utwór. Chór stał się dla mnie jakimś rodzajem sensu egzystencji. Kiedy wszystko jest dupiate, płytkie i puste - chór daje mi to, czego szukam. Przynajmniej jakąś namiastkę, bo chciałabym więcej.
W sumie to dużo dzieje się w Opolu. Całkiem całkiem.
Był profesor Miodek. Był bożyszcze Świetlicki. Były dobre koncerty. Jest dobra wystawa w muzeum. Jest Word Press Foto. Ale raz -  nie mam z kim iść, dwa -  nie umiem pójść bo mam pierniczone zajęcia rozbełtane po całym dniu. 
I znów pozostaje mi szwendanie się po tym moim-niemoim, ale jednak moim, choć w sumie tak bardzo nie-moim mieście, odwiedzanie w międzyczasie kawiarń tych moich i tych niemoich, albo nie-moich, picie kawy w ilościach zagrażających stanowi zdrowia i portfela, narzekanie, czasem jakaś impreza "dla odreagowania".
I wieczorny powrót do domu, krótka, nie-krótka dygresja, jakaś refleksja, jakaś pseudofilozoficzna rozprawa z samą sobą i znowu ta pointa: A czego ty się kurwa spodziewałaś?




1 komentarz: