środa, 11 kwietnia 2012

Out of the game


Środek nocy, siedzę z kubkiem herbaty, pozawijana w pięciolinie, z ołówkiem i kadencjami w pozycjach. Miła na ucha muzyczka, teledysk również niezwykle miły (wszak tu dwie wielkie persony: Helena i Rufus!), chociaż całość utrzymana w modnych teraz hipsterskich klimatach. Swoją drogą, hipsterstwo, hipsterzenie i hipsteryzowanie stało się tak popularne i wszechobecne, że paradoksalnie przestaje być hipsterstwem, a jest trendem. W żurnalach i innych gazetkach, w teledyskach, na facebooku, phi.


W końcu doczekałam się nowego telefonu (rzekomo smart). I... nie umiem go obsługiwać. Niech żyją retro telefony ze skręcanym kablem!
Nastały czasy wymiany. Wymiana jest dźwignią handlu, podtrzymuje rynek i gospodarkę (i jeszcze jakieś ekonomiczne zjawiska, których dusza ma nie pojmuje). Do rzeczy: Jeszcze w czasach młodości naszych rodziców polowało się na produkt, kupowało i... był. I do dzisiaj na strychu walają się farelki, adaptery, radyjka. Potem ktoś zauważył, że ludzie kupują sprzęt raz na X lat. I nastała era chińszczyzny produkowanej w Tajlandii, plastikowych bluzeczek i klapeczek, najnowszych modeli, które po kwartale są nieaktualne, panta rei, wszystko się zmienia, płynie do przodu, postęp technologii, bla bla.
Pamiętacie wideo? To był hit! Nagrywanie na kasety bajek, koncertów, filmów z TVP. Potem wyparte przez płyty dvd. Dziś nawet płyta to przeżytek (przecież jest Blue-Ray). A weź spróbuj naprawić magnetowid sprzed 15 lat, to części na allegro nie znajdziesz (z autopsji). Wrrr... Wszystko na chwilkę, na sezon, na modę, na grę... Zamienię ciebie na lepszy model (a może przedłużyć umowę z operatorem?).

Zazwyczaj o trzeciej w nocy jestem całkiem przytomna. Ale coś czuję, że piszę niespójnie i chaotycznie, nie wiem, czy z sensem. Chyba wypadam z gry.
Jeszcze tylko jeden kubek herbaty.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz