środa, 30 listopada 2011

Wróżby z wosku, wosk z wróżeb

Będzie pani przeklinać, że trafiła na polonistykę. Co to za polonistyka, kiedy nikt nie zna tego wiersza? Mądre panie też nie? Toż to gimnazjalizacja! Państwo nie potraficie korzystać z książek. Książka to ósmy cud świata. Ta książka ma swoją historię... Dziewczynki - harcerki po wojnie ze wzruszeniem zszywały okładki...

Wróżę sobie, że chcę zaliczyć jakoś te wszystkie przedmioty, te śmieszne, te nudne, te dziwne i te przerażające. Wróżę sobie, że chcę wyjechać, ale wrócić za jakiś czas. Wróżę sobie, że mogę mieć wszystko, co zechcę. Oprócz dwóch rzeczy.
Pierwsza z nich to satysfakcja.

Płaszcz, kozaki - oficerki, gruby szal, najlepiej kilka, duża torba - lista zakupów na jutro. Jeszcze wełniane swetry i duże golfy, jakaś dzianinowa sukienka też by mogła być i jeszcze spódnica z wysokim stanem - ale tego poszukam w jakimś sh. Życzę sobie, żeby udało mi się to kupić.

Wróżę sobie, wróżę...


Ta muzyka ma w sobie coś poruszającego zmysły.
Sarah McLachlan niezastąpiona, ale głos Shelley Harland też miesza mi w głowie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz