sobota, 27 października 2012

Opole nieznane

Codzienny pośpiech, tu na uczelnię, do lekarza, zakupy, autobus, biblioteka... Bieganie między uliczkami. Męczące, nieciekawe. 
Kiedy dowiedziałam się, że T. przyjedzie z Krakowa na weekend, żeby POZWIEDZAĆ Opole... "Co my mu niby pokażemy?".
"Zostałaś wybrana na przewodnika wycieczki" - usłyszałam od S. 

Tutaj studiuję, budynek Collegium Maius, jeszcze nie tak dawno był tu szpital... Obok - Collegium Minus - dawny sierociniec. Na miejscu galerii handlowej Solaris stał browar. Wejdziemy na górę, pięknie widać panoramę miasta. O, a ten budynek pod nami, dziś jadłodajnia Caritasu, to kiedyś była gospoda... Legenda głosi, że zatrzymał się w niej sam Balzac, kiedy podróżował do swojej ukochanej! Ten ceglany bidynek, to pozostałości zamku, dziś należą do mechaniczniaka... Widzicie ten cokół? Jeszcze niedawno stał tu pomnik Józefa Lompy, dziś siedzą tu żule i wagarowicze...

Tym sposobem zabrakło nam czasu na zwiedzenie całego miasta. 
T. zadowolony, zdziwiony, że Opole co coś więcej niż Rynek i kilka kamieniczek wokół. My zadowolone, bo na nowo odkryłyśmy to pozornie nudne, małe miasto, do którego nie ma po co zapraszać gości. 
"Bulwar nad Odrą macie piękniejszy od naszego krakowskiego nad Wisłą..." - miło było usłyszeć.



















1 komentarz: