niedziela, 14 października 2012

Nokturn

Siedzę po nocach. No siedzę i już. Nie potrafię tego zmienić. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Nie wiem, co ja robię. Nieraz padam na twarz ze zmęczenia. Ale nie idę spać. To jakaś choroba. Rankiem nie potrafię wygrzebać się z łóżka, ale co tam - nie położę się o 22 jak NORMALNI ludzie. Nawet nie o północy, gdzież tam, to nie dla mnie. Siedzę, myślę, chłonę, czytam, przeglądam, myślę, kombinuję, planuję, marzę, wymyślam, siedzę, myślę... I gdzieś w podświadomości wiem, że to nie ma sensu. Ale siedzę. Nie wiem co chcę udowodnić. I komu. Nie potrafię tego wyjaśnić. Siedzę. Ewentualnie leżę. Nie śpię. 
Noc.
Pora magiczna, pora najlepszych pomysłów, najpiękniejszych melodii, najodpowiedniejszych słów, najlepszych smaków (sic!), najznakomitszych obrazów.
Nocą widać najwięcej.



Boję się ciemności, może dlatego noc tak mnie fascynuje.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz