czwartek, 7 lutego 2013

...że dziś tłusty czwartek....

Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła!

Góra pączków, za tą górą
tłuste placki z konfiturą,
za plackami misa chrustu,
bo to dzisiaj są zapusty.

Przez dzień cały się zajada,
a wieczorem maskarada:
Janek włożył ojca spodnie,
choć mu bardzo niewygodnie,
Zosia – suknię babci Marty
I kapelusz jej podarty,
Franek sadzy wziął z komina,
Bo udawać chce Murzyna.

W tłusty czwartek się swawoli,

później czasem brzuszek boli.

(Wł. Broniewski, Dla dzieci)


Tradycja - rzecz święta!
Już od kilku dni w telewizji mówią o konkursach "kto szybciej wsunie 10 pączków", "ile pączków zjesz w 5 minut", podobno rekordziści zamawiają do swoich domów po 100 sztuk... Odpychające. Trochu żałosne, bo z tradycyjnymi zapustami nic wspólnego nie ma. To już jakiś znak dzisiejszych czasów, że wszystko na pokaz, wszystko dla pieniędzy, dla durnej rozrywki.

Tymczasem u mnie w domu nie kupuje się pączków. Pełne spulchniaczy nijak mają się do tych swojskich, smażonych na smalczyku. W tym roku podarowałam sobie chrust i bezy, które zawsze robiłam z pozostałych białek, za to skusiłam się na przepis z bloga Moje wypieki i zrobiłam angielskie pączki z serka. Pyszne! Dużo lżejsze i z przyjemnym, waniliowym posmakiem jogurtu.
Tłusty czwartek to jedyna okazja, kiedy smażymy domowe pączki. Tradycyjne wodzenie niedźwiedzia, babski comber, śledzik, darcie pierza zakończone federbalem  - tak się cieszę, że te zwyczaje jeszcze żyją! I choć mocno zmodyfikowane, dostosowane do współczesnej rozrywki  - przetrwały. 

Kto w tłusty czwartek nie zje pączka, temu nie będzie się darzyło... Profilaktycznie, chociaż jeden musi być!

Efekty pichcenia, niestety w jakości komórkowej:




Rudit jak zwykle uchwyciła sedno sprawy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz