Już 2013.
Ani nie podsumowałam 2012 (wcale, nawet w głowie), ani nie mam postanowień noworocznych (pff, żeby się spełniały!), ani w ogóle nic. Żadnego rankingu książek, płyt, filmów, postaci, przyjaciół, uśmiechów, imprez, rozczarowań, nieprzespanych nocy, gryzących swetrów, przypalonych naleśników ani żadnych innych śmiesznych rzeczy.
Pustkę wypełniam szczecińskimi wspomnieniami, filmem Across the Universe (polecam, przyjemnie posłuchać Beatelsów w bardziej współczesnych aranżacjach), w między czasie słucham to Metalliki, to KISS, to znowu AC/DC, bo skoro ja nie mam energii, to niech chociaż muzyka ją w sobie ma; przeglądam ilustracje Jeremiaha Morelli.
Jakie to ładne, takie z innego świata, w sam raz na dziś.
I moja ulubiona:
strona autora: KLIK
Przypalonych naleśników miałam całe 3:P
OdpowiedzUsuńObrazki fenomenalne, magiczne, dziwnie 'mroczne'. Jak całe życie...