Nie mogłam się powstrzymać. To nie mój tekst autorski, wklejam z facebooka za kolegą Krzyśkiem.
Za siedmioma durami, za siedmioma mollami, dawno, dawno temu, wprastarym grodzie Hesesie mieszkał król Tryton III ze swą żonąSeptymą Wielką. Mieli oni córkę jedynaczkę - śliczną królewnęDominantę. Była to miła i mądra panienka, nic więc dziwnego, że królTryton i królowa Septyma bardzo ją kochali i nigdy nie dochodziłomiędzy nimi do rodzinnych dysonansów. Dominanta szybko dorastała ipewnego dnia królowa oznajmiła: "Córko, czas już, abyś wyszła zamąż". Nadszedł czas poszukiwania odpowiedniego kandydata. W całymkrólestwie i w sąsiednich tonacjach ogłoszono, co następuje: "JegoDyminucja, król Tryton III oznajmia, iż pierwszemu kawalerowiznamienitego rodu, który przybędzie i pozyska względy królewnyDominanty, odda swoją córkę za żonę, a ponadto sto tysięcy bemoli wzłocie i pół królestwa w posagu". Zaczęli tedy przybywać kandydaci.Z Francji przyjechał niejaki książę de Moll, zjawił się równieżpewien akord neapolitański z Włoch, a także hrabia Geses-dur zNiemiec oraz major z królewskiej armii, weteran, zasłużony wpierwszym przewrocie majowym. Niestety, żaden z kawalerów nieuzyskał uznania Dominanty. Książę de Moll cierpiał na dur brzuszny izawsze przed obiadem musiał zażywać Amoll. Hrabia Geses-dur, choćmiał dużo bemoli, był już stary i chorował na przewlekły paralelizm.Major natomiast ciągle był w minorowym nastroju i często spuszczałnos na kwintę. Najgorzej jednak było z akordem neapolitańskim. Byłto osobnik podatny na niedobre wpływy i okazało się, że rok temuzwiązał się z jakąś podejrzaną sekstą. Od tego czasu cierpiał nalekkie zboczenie modulacyjne i zaczął przejawiać skłonnościhomofoniczne. Widząc, że żaden kandydat nie odpowiada Dominancie,królowa Septyma bardzo się zalterowała i popadła w stan głębokiejprogresji. W końcu jednak znalazł się pewien młody i przystojnyKasownik, syn skarbnika królewskiego, który zyskawszy sympatię imiłość Dominanty, wkrótce pojął ją za żonę, a przy okazji skasowałsto tysięcy bemoli w złocie. Jako że młodzi często przebywali zesobą w stosunku kwinty, wkrótce ogłoszono radosną nowinę, iżkrólewna Dominanta spodziewa się nowego składnika. Wszyscygorączkowo zaczęli przygotowywać się na to ważne wydarzenie. DlaDominanty i jej mającego przyjść na świat maleństwa znoszonorozmaite podarunki. Najpopularniejszym prezentem były pampersy ipieluszki tetrachordowe. Nadszedł wreszcie dla Dominanty czasrozwiązania. W obawie, aby nie okazało się zwodnicze, sprowadzononajlepszych lekarzy z całego królestwa. Na szczęście rozwiązanieprzebiegło ściśle według przewidywań medyków i na świat przyszłamalutka dziewczynka, której nadano imię Subdominanta. Na uroczystechrzciny zjechały się wszystkie zaprzyjaźnione interwały, akordytonalne i poboczne, przybyły również cztery dźwięki obce zsąsiednich tonacji, a nawet dwie egzotyczne skale miksolidyjskie,które z królem Trytonem łączyło dalekie pokrewieństwo tercjowe. Poceremonii odbyła się uczta. Dominanta przybyła z podwójnymopóźnieniem, gdyż, schodząc schodami ze swej komnaty, odziana wdługą, purpurową tonikę, nie zauważyła, że szósty stopień byłobniżony i nieszczęśliwie upadła, niszcząc sobie na głowie trwałąmodulację. Po chwili jednak wszyscy goście zasiedli w układzieskupionym do okrągłego jak koło kwintowe stołu. Stół uginał się podciężarem rozmaitych potraw. Czegóż tam nie było! Alikwoty w zalewieoktawowej, rożki angielskie, kuplety schabowe alterowane, na deserzaś przepyszna akolada mleczna z orzechami. Goście jedli ze smakiem,aż im się uszy trzęsły. Tylko Dominanta nic nie tknęła, ponieważdbała o pięciolinię. Bardzo pragnęła odzyskać swą dawną, szczupłąfigurację. Uczta już dobiegała końca, gdy nagle za oknami zrobiłosię ciemno, a z dziedzińca zamkowego dobiegł do uszu zebranychprzeraźliwy chichot. Zajęczały zgryźliwie dysonanse, zabrzmiałyukośnie półtony, wreszcie zadudnił charakterystyczny skok oktawy iprzerażeni goście ujrzeli przed sobą chudą, czarną postać. To starawiedźma Kadencja, dawna wróżka królewska, która nie zostałazaproszona na ucztę. Kadencja, zawieszona niegdyś w swej funkcji zanadużywanie alikwotu, przybyła teraz, aby się zemścić. Była jużstara, ale wciąż jeszcze mocna metrycznie i harmonicznie. "Więc totak, wstrętne skordatury!" - zawołała chrypliwie. - "Niezaprosiliście starej Kadencji na chrzciny małej Subdominanty! Niechwięc ona zapłaci za waszą niewdzięczność! Rzucę na nią klątwę. Kiedykrólewna skończy 18 lat, zamienię ją enharmonicznie w subdominantędrugiego stopnia i wtrącę do nieznanej tonacji docelowej!". Gościezamarli z przerażenia, a królową chwycił atak chromatycznego kaszlu.Pewnie całe zajście skończyłoby się tragicznie, gdyby nie dzielnyKasownik, który jako jedyny nie wystraszył się wiedźmy.Błyskawicznie wykonał skok o dwie oktawy w stronę Kadencji i szybkimruchem o sekundę odebrał jej wszystkie tercje. Zaskoczona wiedźma,nie mogąc bez tercji określić swojego trybu, straciła w ten sposóbcałą swoją moc. Obezwładnioną wiedźmę służba zamknęła w lochu na dwa klucze wiolinowe i jeden basowy. Gromkie "Vivace" ozwało się nacześć dzielnego Kasownika, zaś król Tryton odznaczył swego zięciazłotym krzyżykiem za odwagę. Od tej pory już nic nie zakłócało życiakrólewskiej rodziny i wszyscy żyli długo i szczęśliwie w wielkimkonsonansie.
Cudowne, cudowne, cudowne! Zawsze chciałam pisać muzyczne bajki, ale widzę, że mam niezwykle poważną i urokliwą konkurencję! :)
OdpowiedzUsuńZnam autora tekstu - to Michał Heimowski. Warto podpisać. Pozdrawiam Ewa
OdpowiedzUsuń