Nie wiem, co jest za zakrętem. Niech jest co chce, ważne, żeby było cokolwiek. Boję się, że wypadnę z zakrętu. Że nie wyczuję, kiedy przyhamować, a kiedy docisnąć gaz. Albo przezornie zaciągnę ręczny i spartaczę wszystko jeszcze bardziej.
Za zakrętem może czeka
Droga nowa i daleka
A choć dziś ją omijamy
Jutro tuż za progiem bramy
Może ścieżka nas uwiedzie
Która wprost na księżyc wiedzie
Bo przeszłość
Jest to dziś
Tylko
Cokolwiek dalej
Pomijając wersyfikację i interpunkcję - chyba tak to brzmiało.
Słucham:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz