W słowa tyle o ile... W zdania niezbyt... W akapity? Zapomnij.
W mądrą notkę?
Nie da rady.
Dzisiaj usłyszałam 3 pochlebne opinie na temat tego bloga. I kilka w dniach poprzednich.
Zajrzałam w statystyki. Ładnie.
Co to oznacza?
Trza zadbać o kulturę słowa i wypowiedzi.
Dochodzę do wniosku, że mam dosyć przezroczystych ludzi. Są tacy fajni, ugodowi i bezpłciowi.
- Masz jakieś zainteresowania?
- ...
- Jakieś hobby...?
- Noo... Słucham muzyki.
- Świetnie! Ja też kocham muzykę! A czego słuchasz?
- No... Muzyki.
- Ale masz jakiś ulubiony zespół, wokalistę, gatunek?
- Nie, raczej nie.
- A to czego najbardziej lubisz słuchać...?
- Różnych rzeczy. Radia...
- Wiedza o kulturze? Po co nam wok na studiach?!
- Fajny przedmiot. Trochę lżejszy, a można pogadać o kulturze. Może poznamy coś ciekawego.
- Ych.
- Chociażby z malarstwa. Warto kojarzyć kogoś ponad Matejkę, Rubensa i Picassa.
- Na pewno przyda ci się to w zawodzie. Pozdro.
- Wiesz, ja uważam, że warto rozwijać też zainteresowania...
- Jak cię to interesuje to idź se na ASP. Wok to przedmiot z dupy.
O tempora! O mores!
Żeby nie było z kim pójść do biblioteki?
Z drugiej strony: to ja się staczam oceniając w ten sposób ludzi. To ja się stoczyłam, skoro sensem stało się dla mnie naprawianie radia w Simsach. To ja upadłam, jeżeli moją prasą codzienną jest kwejk, soup i tumblr.
I tak dzień za dniem i czekam...
Obojętność jednak boli. Bycie fajnym i ugodowym też boli.
Zdejmowanie tych wszystkich masek... też boli. A najgorsze, że nie daję rady uporządkować. Siebie i masek.
I przywdziewam niewłaściwe w niewłaściwym czasie.
Kurde, znowu coś źle zrobiłam?
Ale bez maski już nie wyjdę.
Za bardzo boli.
A karnawałowe ostatkowe niedobitki jeszcze mają prawo krążyć między dźwiękami, piórkami, pączkami a pokutnym popiołem.
Czegoś dziwnego słucham. Taka muzyka podobno jest teraz na topie. Lubie takie niskie głosy.
Niech więc będzie.
Wpadło w ucho. Sprawdziłam tłumaczenie i pożałowałam. Czemu wszystkie piosenki są o miłości?
Jeżeli skomponuję kiedyś utwór, to będzie o wiewiórce łupiącej orzeszka, obiecuję. Względnie o biletach na upragniony koncert, które zabrudziły się keczupem z sałatki gyrosowej.
Pochwalam tematykę Twoich piosenek! Mam nadzieję, że je skomponujesz!!!
OdpowiedzUsuńostatnio odkryłem fajną piosenkę mało znanej Lucindi Williams pt. Blue (http://www.youtube.com/watch?v=D0_AVhvdpgw) podoba się nawet mojej żonie, która strasznie krytykuje mój gust muzyczny.
OdpowiedzUsuńDziękuję za linka, przyznam, że nazwisko nic mi nie mówiło. Subtelny, spokojny utwór - lubię. Dobry gust muzyczny ;)
OdpowiedzUsuń