Pojechałam. Spotkałam. Było tak samo.
Przeglądam swoje konto na nk, widzę w "znajomych" kogoś, kto de facto jest dla mnie osobą obcą. Chcę usunąć tego "znajomego", ale w końcu zostawiam.
Następnego dnia od tegoż pana dostaję wiadomość i kiczowaty, aczkolwiek miły wierszyk i obrazek (ten człowiek mnie nie zna, mam zablokowaną funkcję podglądania na widoku).
Kiedy pracowałam na targowisku codziennie widywałam TĘ kobietę. Starsza, w szerokich, długich hipisowskich spódnicach, ażurowych sweterkach, apaszkach, skórzanych rzymiankach. Ale jej uroda. Długie, długie blond włosy i biała cera. Ucieleśnienie Lii Pike. Tak właśnie ją sobie wyobrażam. Dzisiaj rano przemierzałam miasteczko akademickie i spotkałam JĄ. Wyglądała jak poranna rosa. Za 10 minut podeszła z kluczem do sali 102 i przedstawiła się jako prowadząca zajęcia z łaciny i kultury antycznej.
Strange, I've seen that face before....
Retoryka i erystyka.
Postmodernistyczny model tekstu literackiego.
Poetyka historyczna.
Gramatyka opisowa.
Nazwy, nazwiska, miejsca i wydarzenia, które do mnie nie trafiają. Są tam, gdzieś, obok.
Rzeczywistość, która dzieje się beze mnie.
Out of space.
Pobudka 5:15.
Powrót 22, dzięki uprzejmości P.
Dobra. Nie wolno narzekać.
A może trzeba, bo to też rodzaj terapii?
Dziwne.
Na deser coś ładnego.
To zdjęcie to mistrzostwo świata:
Dziwactwa, ciekawostki, magia, wszystko krąży, wszystko coś otula, wszystko to jedno.
OdpowiedzUsuń